Uzdrowienie przez modlitwę wstawienniczą
Jakiś czas temu zadzwonił telefon od Kasi ze wspólnoty Zacheusz Cieszyn abym wspólnie z siostrami ze wspólnoty posługiwała na kursie Maria Magdalena. Miałam pełnić posługę koordynatora. Z jednej strony bardzo się ucieszyłam, a drugiej strony lęk i obawy, że sobie nie poradzę. Od razu oddałam siebie i moje siostry, które też miały ze mną posługiwać na kursie Bożej Opatrzności.
Na tydzień
przed kursem rozchorowałam się. Bardzo wysoka gorączka, silny ból całego ciała.
Zaatakował mnie jakiś mocny wirus. W rezultacie mocne leczenie podwójną dawką
zastrzyków i ból i smutek, że chyba nie pojadę, ale nie poddałam się. Od razu
poprosiłam męża i córkę Justynę o modlitwę nade mną.
Osoby ze
wspólnoty same włączyły się do modlitwy. Bożenka z Grzegorzem, Basia z Maćkiem,
Monika, Asia i Ola modlili się. Zdrówko wracało z Bożą Mocą i siłą.
Na kurs
pojechałyśmy. Pan wlewał niesamowity spokój. Łaska Boża była ze mną. Pan dawał
siłę i moc do głoszenia i wielką radość, że tu jestem. W
poniedziałek i wtorek wróciłam do pracy. Za szybko to zrobiłam - miałam iść jeszcze na wizytę kontrolną. W ciągu następnych dni czułam się gorzej. Kaszel się nasilił,
a ja byłam bardzo osłabiona. Usłyszałam od lekarki, że mam ostre zapalenie
oskrzeli. Mocniejszy i silniejszy antybiotyk miałam zażywać przez tydzień. Przestraszyłam
się, pomyślałam, że mój organizm tego nie wytrzyma. Ale gdzieś w
głębi serca ufność, że Pan czuwa nade mną.
Jestem Jego umiłowaną córką.
Najważniejszym,
przełomowym dniem był piątek. Najpierw
modlitwa mojego męża na spotkaniu Kręgów Małżeńskich, a następnie wspólnotowa
modlitwa po wieczornym uwielbieniu Pana. O 21 zadzwonił telefon od córki, że
wspólnota pomodli się nade mną przez telefon. Modlitwie przewodniczył Krzysiu. Z
jaką mocą i Bożą siłą wypowiadał słowa: Rozkazuję odejść tej chorobie w Imię
Jezusa Chrystusa jeśli taka jest wola Twoja Panie, aby choroba opuściła naszą
Janeczkę i więcej nie wracała. Zrobiło mi się bardzo gorąco. Ta Boża Moc, ta Boża Siła przeszła przez moje ciało. Podziękowałam i rozpłakałam się. Miłosierdzie
Boże nie zna granic. Modlitwa Wiary uzdrawia chorego.
W sobotę
odwiedziny mojego syna Archanioła. Boże błogosławieństwo spływające przez Jego
Kapłańskie ręce na mnie i całą naszą Rodzinkę stały się wielką radością naszego domu.
I tak jak
Maria Magdalena, która przewodniczyła nam na kursie odnalazła swojego Pana
Rabbuni w darze przebaczenia tak i ja odnalazłam oblicze Pana w darze uzdrowienia przez modlitwę wstawienniczą. Chwała Panu!
Janina