Uzdrowienie z alergii sezonowej
Moja
niechciana przygoda z alergią rozpoczęła się kilkanaście lat temu kiedy
to zaczęło
się dokuczliwe kichanie od wiosny do jesieni, łzawienie oczu, wizyty u
lekarza,
testy alergiczne, które wykazały uczulenie na trawy, zboża i lipę, a
potem
oczywiście już co roku recepty na tabletki, krople do oczu, spray’e do
nosa i wapno. Przez jakiś czas (dwa sezony) odczulałem się w przychodni
alergicznej.
Tabletki i
inne medykamenty nie leczyły tylko łagodziły objawy, więc z sezonu na sezon
było coraz gorzej, doszło do tego, że nie mogłem jechać z rodziną na wakacje na
wieś czy gdziekolwiek gdzie były trawy czy zboża (a gdzie ich nie ma?). Wspólne wycieczki kończyły się uciążliwym kichaniem. Pamiętam że kiedyś zaryzykowaliśmy wyjazd do
agroturystyki i tam niestety większość czasu musiałem spędzić w pokoju, a sam
wyjazd zakończył się naszym wcześniejszym powrotem, tak źle się czułem.
W sezonie kiedy w powietrzu jest więcej pyłków jakakolwiek
aktywność poza domem jak choćby gra z dziećmi w piłkę – to wszystko
było bardzo utrudnione. Alergia coraz bardziej
przeszkadzała mi w pracy zawodowej gdzie dużo czasu spędzam na dworze w różnych miejscach.
Na wiosnę tradycyjnie poszedłem do lekarza po stały zestaw ratunkowy na nowy
sezon. Brałem leki i stosowałem wszystko to co zawsze. Niedługo potem podczas
jednej ze Mszy z modlitwą o uzdrowienie padły słowa poznania, że Jezus przychodzi dziś do osób z chorobami
alergicznymi. Ufałem, że te słowa były także i do mnie.
Poranek
następnego dnia już był inny, bo nie rozpocząłem go jak zwykle od seryjnego
kichania tylko była cisza, co wszystkim w domu podpadło, że coś ze mną jest nie
tak. W pracy miałem taką dniówkę, że jeździłem niemal po całym województwie śląskim - i nic się nie działo! Z
dnia na dzień odstawiłem wszystkie leki, bo uznałem, że gdybym dalej
brał je "profilaktycznie" to znaczyłoby, że nie wierzę w to że mogłem
zostać uzdrowiony. I od
tamtego dnia przez cały sezon nie musiałem już ratować się żadnymi farmaceutykami.
Minęła
wiosna i lato, a ja zapomniałem już co to
alergia. Gdziekolwiek bym nie pojechał nie kicham i nie męczę się tak jak
wcześniej. Sąsiedzi z naszego bloku cieszą się że koszę na zmianę z nimi trawnik. Nasi dwaj synowie cieszą się z "odzyskania" ojca
- cieszą się, że mogę grać z nimi w piłkę i jeździć na rowerze czy na
nasze rodzinne wycieczki - już bez ograniczeń tak jak kiedyś.
Dziękuję bardzo Panu Jezusowi za ten cudowny dar uzdrowienia. Chwała Panu!
Jacek